Polacy faworytem w Wiśle. Nowa rola Piotra Żyły

Polacy świetni w kwalifikacjach w Wiśle
Pierwsze zawody po kilku miesiącach przerwy są zawsze niewiadomą. Kto będzie faworytem? Może Austriacy, bo zmienili trenera. A może Norwegowie, bo od kilku dni trenowali zawzięcie na skoczni w Wiśle. A może Niemcy, którzy mieli za sobą kilka dni rywalizacji w mistrzostwach kraju. Piątkowe treningi i kwalifikacje na skoczni imienia Adama Małysza nie pozostawiły złudzeń. To gospodarze będą zdecydowani kandydatami do triumfu w "drużynówce".

Moglibyśmy ratować się statystykami – Polacy wygrali cztery z sześciu konkursów drużynowych Letniego Grand Prix w Wiśle. Nie musimy jednak tego robić. Wystarczy spojrzeć na wyniki piątkowych serii. To była dominacja zawodników Stefana Horngachera. Żadna nacja nie była w stanie zbliżyć się do poziomu biało-czerwonych, skaczących równo i daleko.

Pojedynek o miano zawodnika dnia stoczyli równolatkowie. Kamil Stoch wygrał pierwszy trening i kwalifikacje, w których uzyskał znakomite 137 metrów. To jedynie 50 centymetrów mniej niż letni rekord skoczni, należący do Andersa Fannemela. Z kolei Żyła w każdej serii notował drugi wynik i to jemu trener Horngacher powierzył rywalizację w czwartej grupie, a więc tej przeznaczonej dla najmnocniejszych zawodników.

– Maciek wrócił do domu i powiedział, że Piotrek jest w gazie. A skoro on tak powiedział, to naprawdę musi skakać bardzo dobrze – przyznał Jakub Kot. Żyła będzie z pewnością jednym z faworytów niedzielnych zawodów indywidualnych. Kto wie, być może drugi raz w karierze zdobędzie plastron lidera Letniego Grand Prix – poprzednio nosił go latem 2014.

Wcześniej jednak zmagania zespołów. Tam dwóch najmocniejszych zawodników wesprą... liderzy dwóch poprzednich Grand Prix – Maciej Kot i Dawid Kubacki. Tak dobrana drużyna wydaje się skazana na sukces. Transmisja zmagań od 16:35 w TVP Sport, SPORT.TVP.PL i naszej aplikacji oraz od 17:25 w TVP1.